Fragment:
Skarga na swoje niedole (św. Grzegorz z Nazjanzu)
Przebacz, błagam Cię w prochu, we łzach i w pokorze;
Pod Twoim słodkim jarzmem całkiem się ukorzę;
Gdzie [mnie] poślesz, tam pójdę wielbiąc Imię Twoje,
Wszelki ciężar, co włożysz, wola Twa ozłoci:
Niech [mnie] i świat potępi, już o świat nie stoję,
Bylebyś nie wypuścił mnie z Twojej dobroci.
Tylko zdejm rozpacz moją, co tak serce gniecie,
Że ustawicznie omdlewam we śnie i na jawie.
Czyliż sam jeden jestem grzesznikiem na świecie?
Każdemu, co Cię błaga, przebaczasz łaskawie.
Powróć mi zapał dawny ku Twej świętej chwale,
Góry przeszkód w ramiona pochwycę i zwalę.
Niech Twa łaska przyświeca, niech twa ręka wspiera,
Niech zestarzałe serce Twym ogniem odnowię;
Zbudź duszę obumarłą, jak córkę Jaira,
(…) Na Twój głos wszechmogący z ciemności, z mogiły
Powstał na światło życia łazarz na pół zgniły;
Tak niech [mnie] Twoje słowa z grobu podnieść raczą,
Kędy leżę zbutwiały zrażeniem, rozpaczą.