O kim opowiada książka “Sługa Boży ojciec Mateusz z Agnone. Pomocnik walczących z diabłem”
Nie dar prorokowania, nie dana mu przez Boga moc czynienia cudów, ale walka z szatanem – posługa egzorcysty – była szczególnym charyzmatem i najważniejszym rysem zakonnej działalności ojca Mateusza z Agnone. Chociaż przypisuje się mu uwolnienie ze szponów demona ponad 650 opętanych, to najbardziej niezwykłe jest to, że śmierć ojca Mateusza w 1616 r. nie stała się wcale kresem jego posługi. Do dziś, ponad 400 lat po śmierci zakonnika, wielu odzyskuje wolność za jego wstawiennictwem.
Demony, które widzą go podczas egzorcyzmów, przyznają, że wzywanie go wyrządza im wiele krzywd, a sam ojciec Mateusz jest odrażający i śmierdzi im wieczną szczęśliwością i świętością, której nie mogą znieść. Poza życiorysem pobożnego pomocnika walczących z diabłem, książka zawiera liczne świadectwa interwencji tego, który przez demony jest złośliwie nazywany „sukienką Boga” czy „nagromadzeniem pokuty i cnoty”.
Fragment książki:
Po włosku – Fra Matteo d’Agnone; po polsku – ojciec Mateusz z Agnone. Jego „świeckie” imię i nazwisko były jednak zupełnie inne. Nazywał się Prosper (po włosku Prospero) Lolli. Nadane mu przez rodziców dość niecodziennie brzmiące dla nas, Polaków, imię, wywodziło się z łaciny i oznaczało mniej więcej to samo, co Feliks, czyli „pomyślny, szczęśliwy”. Otrzymał je dlatego, że po narodzinach trzech córek był dla rodziny długo oczekiwanym męskim potomkiem, mającym zapewnić ciągłość rodu Lollich. Istnieje w języku polskim określenie „prosperować”, czyli pomyślnie się rozwijać, działać, osiągając ze swojej działalności profity. Nomen omen! Starożytni Rzymianie uważali, że imię wyznacza i określa w jakimś stopniu dalsze życie osoby, która je nosi. Trąci to wprawdzie zabobonem, ale być może jakieś ziarno prawdy w tym jest, w każdym razie w przypadku Prospera było. Mimo negatywnych epizodów, jakie miały miejsce w jego życiu, ogólny bilans był „pomyślny” i „szczęśliwy”. Co więcej – jak dowiemy się z tej książki – szczęśliwi są ci, którzy nadal, nawet po jego śmierci z nim przestają!
Prosper przyszedł na świat w Agnone, małej miejscowości w środkowych Włoszech, w regionie Molise, w prowincji Isernia. Od jego czasów to – nieduże, Sługa Boży ojciec Mateusz z Agnone 18 f położone na wzgórzu, typowe dla Włoch miasteczko niewiele się zmieniło. Ograniczone przez ukształtowanie terenu nie ma jak się poszerzać. Zamieszkuje je obecnie niespełna 6 tysięcy osób.
Ojciec Prospera, Józef, był ponoć człowiekiem poważnym i dobrym. Więcej – zarówno o nim, jak i o matce Prospera, której nawet imienia nie znamy – nie wiemy.
Z czasów dzieciństwa Prospera też nie mamy zbyt dużo wiadomości. Ojciec de Meo pisze, że jako dziecko Prosper budował ołtarzyki, przed którymi się modlił; miał świetną pamięć, bardzo dobrze się uczył. „Spokojny, skromny i uzdolniony” – takim go zapamiętano. Wyróżnił się przede wszystkim tym, że niezwykle szybko i z łatwością nauczył się – trudnej dla wielu jego rówieśników – łaciny.