O czym traktuje książka “Tata po prostu jest”?
Wspaniali mężczyźni i ich opowieści o tym, jak trudno jest być dobrym tatą. Oni nie ustają w staraniach. Barwni bohaterowie, każdy inny: tata na cztery ręce, z dreadami do pasa, tata-rockman… Dążą nie do perfekcji, ale do bycia przy swoich dzieciach z pełnym oddaniem. Wzruszające historie, czasem zabawne – na pewno inspirujące i pozwalające spojrzeć na swoje rodzicielstwo z nowej perspektywy.
Fragment książki:
Być na 100%
Kiedy przebywam z dziećmi, jestem ich towarzyszem. Takim, który bierze odpowiedzialność za każdego z członków grupy, dlatego pilnie obserwuję, czy nikt nie jest smutny lub krzywdzony, i słucham uważnie rozmów, które prowadzą między sobą, by wyprowadzać dobro ze szkodliwych tematów i rozwijać tematy piękne. Z drugiej strony jako starszy towarzysz daję przykład postępowania, czyli nie pluję na chodniku, nie narzekam, żegnam się przed kościołem, ustępuję miejsce w tramwaju i przechodzę tylko na pasach. Jestem też odpowiedzialny za poziom zabaw, dyskusji i przygód oraz za ukierunkowanie przeżyć dzieci na wartości, takie jak braterstwo, uczciwość, wiara czy patriotyzm. Autentyczne towarzyszenie nadaje człowiekowi autorytet. Mam świadomość, że gdy jestem wśród dzieciaków, to do mnie należy prowadzenie, animowanie i ewentualne podkręcanie moich młodszych towarzyszy, by rozwijali w sobie cnoty, dobrze się bawili i pracowali nad swoim charakterem.
Mój patron, św. Jan Bosko powiedział, że „trzeba być z młodymi, bo wtedy mniej grzeszą”. To prawda! Stają się lepsi. Młodzi chcą się mieć wartościowe, radosne życie. Świadomie czy też nie, czekają na propozycje rodziców, szkoły, parafii. Staram się nie stracić tych dzieciaków. Przygoda, misja, zaszczyt… W taki sposób myślę o ojcostwie, które realizuję będąc kapłanem Czy można być dziś dobrym tatą? Można! Potrzeba jednak pracy nad sobą, a także współpracy z Najlepszym Tatą i Jego pomysłami. Zła czy dobra przeszłość mężczyzny nie przesądza o tym, jakim będzie tatą, choć doświadczenia przeżyte na własnej skórze mają na nas wpływ. Cnoty rozwijamy, zranienia oddajemy Bogu w sakramencie i przebaczamy, czyli nigdy nie wracamy do nich w myślach i rozmowach. To, co masz w sobie, przekażesz dziecku.